Nowy etap dziejów Kielc
Znanym cadykiem z Kielc, mającym wielu zwolenników, był również Motele Twerski, zwany Kuzmirerem. Słynął z tego, że nie udzielał żadnych porad za darmo – jak tłumaczył, nieopłacone prośby nie są warte zawracania głowy Panu Bogu.
W mieście zaczęła szybko rosnąć społeczność żydowska. W 1872 roku w Kielcach zamieszkiwało 505 Żydów, pod koniec wieku było ich już około 3 tys. (w 1838 roku było ich zalediwe dziewięciu). Miasto ożyło gospodarczo, przybywało sklepów. W 1873 roku Chaskiel Landau wybudował okazałe hale targowe. Żydowscy przedsiębiorcy rozwinęli na dużą skalę eksploatację surowców naturalnych, z których produkowano materiały budowlane. W branży tej szczególnie wyróżniała się znana i bogata rodzina Zagajskich, właścicieli kamieniołomu „Wietrznia”.
Równolegle z religijnym rozwijało się życie polityczne. Wśród młodzieży sympatię zdobywał syjonizm. W 1902 r., za sprawą adwokata Henryka Auszera, odbyło się pierwsze spotkanie zwolenników tego ruchu. Przez następne cztery dekady idee syjonistyczne rozbudzały umysły wielu młodych kieleckich Żydów. Równolegle tworzyły się zręby popularnej wśród Żydów PPS, rozwijał się Bund.
W Kielcach działo dobrze rozwinięte szkolnictwo żydowskie.
Liczne szkoły – mimo stałych problemów finansowych – zachowywały wysoki poziom. Do najpopularniejszych należało powstałe w 1918 r. Gimnazjum Gminy Wyznaniowej dla Chłopców, w którego murach kształciło się około 200 osób. Wśród żeńskich placówek uznaniem cieszyła się ośmioklasowa szkoła Wolamanów, do której uczęszczało 400 dziewcząt.
Znaczący był wkład kieleckich Żydów w upowszechnianie kultury i oświaty. Pierwszą księgarnię założył w 1838 roku Golec Salzstein, wkrótce potem powstała kolejna. Wielkie zasługi poczynił na tym polu Michał Goldhaar, który w 1862 roku przybył do Kielc z Warszawy. W jego księgarni oprócz książek można było nabyć również gazety, nuty oraz artykuły piśmiennicze. Obok działa czytelnia. Goldhaar był również współzałożycielem pierwszego lokalnego pisma – „Gazety Kieleckiej”.
Barwną i znaną w Kielcach postacią był Icek Chytler. Całe życie handlował książkami, choć nie potrafił czytać ani pisać po polsku. Chytlera znali i lubili kieleccy uczniowie, szanowali nauczyciele. Oprócz książek można było u niego nabyć wiele innych, nie mniej przydatnych sztubakom rzeczy. Ponoć na starość często lubił powtarzać: Żebym to ja wiedział, że ten Składkowski, co u mnie portki stare kupował, będzie premierem. Żebym to ja wiedział, że ten Stefek Zieromski będzie Zieromski. Icek Chytler był uroczyście podejmowany podczas pierwszego zjazdu absolwentów kieleckiego gimnazjum w 1924 roku. To samo gimnazjum kilkanaście lat później ukończył słynny polski pisarz żydowskiego pochodzenia, Gustaw Herling-Grudziński.